Jako kierowca ciężarówki nie raz na trasie zdarza mi się widzieć duży wypadek, w którym jedną ze stron biorących udział jest właśnie TIR. Statystycznie rzecz ujmując, kierowcy tirów nie powodują jednak tak dużej liczby wypadków jak mogłoby się spodziewać.

Sam brałem udział w jednym wypadku, gdy wioząc krajową jedynką ładunek do Tych, kierowca Tychy, kierowca prowadzący samochód osobowy jadący po równoległym pasie nagle stracił panowanie nad pojazdem i prawie wjechał mi pod zawieszenie. Jakimś cudem, mimo poważnego zderzenia i zatamowania ruchu na ponad godzinę ani kierowcy samochodu osobowego, ani mi nic szczególnego się nie stało. Kierowca osobówki tłumaczył policji, że wyprzedzając mój samochód ciężarowy starał się ominąć wielką dziurę na drodze, co spowodowało, że wpadł  w niekontrolowany poślizg i zjechał na mój pas ruchu. Jego auto wyglądało strasznie i nadawało się jedynie do kasacji, jednak nam udało się uniknąć tego najgorszego. Lata praktyki w jeździe TIRem i znajomości swojego pojazdu pozwoliły mi na natychmiastową reakcję, która prawdopodobnie nam obu uratowała życie. Po tym wypadku w telewizji zostałem przedstawiony niemal jako bohater, jednak ja bohaterem wcale się nie czuję – zrobiłem to, co każdy zrobiłby na moim miejscu – starałem się ratować swoje życie.